Przeglądając rożnego rodzaju fora kosmetyczne oraz będąc członkinią kilku kosmetycznych grup zauważyłam, że od pewnego czasu ogromną popularnością cieszą się kosmetyki zza naszej wschodniej granicy.
Zauważyłam, że sklepy internetowe zaczęły się prześcigać w jakości, ilości i rodzajach produktów. Najczęściej możemy zakupić kosmetyki Babuszki Agafii, Natura Siberica, Bailkal Herbals i wiele, wiele innych. Mnie ostatnio bardzo podeszły również produkty Dr Konopkas, które posiadają całą gamę kosmetyków do ciała, włosów i twarzy.
W większości te kosmetyki są faktycznie naturalne, natomiast ich status do bycia cruelty free jest różny ponieważ nie ma pewnej i sprawdzonej co do tego informacji . W wielu przypadkach jeżeli chcemy całkowicie stosować np. szampony bez SLS, musimy czytać etykiety produktów. Dlaczego? Już mówię. Jednym z przykładów są szampony Babuszki Agafii. Wyszła pewna linia szamponów do włosów na, których na przedniej etykiecie napisane jest bez SLS, natomiast w składzie zaraz na drugim miejscu po wodzie wymienione jest właśnie Sodium Laureth Sulfate. Widząc to, jak wiele dziewczyn pisze na Instagramie lub na Facebook’u, że kupiło szampon bez SLS, który w rzeczywistości SLS zawiera jest mi po prostu przykro, że po pierwsze firma robi człowieka w tzw. „balona”, a po drugie, że świadczy to o nas – ludziach, że nie czytamy. Dlatego uczulam, sprawdzajcie składy odwracajcie butelki, kiedy jesteście w drogerii.
Jaka jest moja opinia?
Uważam, że kosmetyki z Rosji, Estonii, czasem z Białorusi dobrze się sprawdzają i widzę, że nie tylko u mnie, ale również u innych dziewczyn. Jednak moim zdaniem jak do wszystkiego należy podejść z rozwagą o ile naprawdę chcesz stosować naturalne produkty. Jak już wcześniej wspomniałam trzeba mieć oczy ” dookoła głowy” jak to się przysłowiowo mówi. Nie wszystko zawsze jest takie piękne na jakie wygląda. Nie mówię Wam tego, żeby obrzydzić stosowanie kosmetyków, ale żeby uczulić na pewne niedogodności. Często kosztuje to wiele wysiłku, ale w tych czasach żeby używać jakichkolwiek kosmetyków nie trując przy okazji swojego organizmu trzeba troszkę poświęcić czasu na skompletowanie swojej łazienkowej półeczki.
Co uważacie na powyższy temat, który poruszyłam? Znacie inne wschodnie kosmetyki, o których nie wspomniałam? Jak tak, to piszcie w komentarzach!